czwartek, 17 kwietnia 2014

Trochę życzliwości.

Jako, że jesteśmy tuż przed świętami, nasuwa mi się kilka przemyśleń w związku z mentalnością dzisiejszego społeczeństwa. Owszem, Wielkanoc przed nami - widać to wszędzie: króliczkowo-kurkowe bzdety, jajka na patyczkach, świeża trawka i inne takie. A przede wszystkim - kolejki oraz stojący w nich, radośni ludzie. Oto wszyscy nagle radują się, że przybywa Pan Nasz (bo przybywa, prawda?) i na jego cześć kupują kilogramy mięcha, aby w pocie czoła gotować 14 obiadów upychając po kątach sprzątających mężów i dzieci. Stojąc w owych kolejkach przysłuchujemy się wesołym pokrzykiwaniom klientów. Ot, takie tam powiedzonka polskiej społeczności. Esencja świąt.

Jezu, o dreszcze przyprawiają mnie nasi rodacy. Jakby ktoś małpy wypuścił z buszu do centrum miasta. Przecież dziś, ewentualnie jutro, a już na pewno w Wielką Sobotę koniecznie musimy zajechać do pobliskiego Tesco. Na liście zakupów obowiązkowo znajdziemy kilka bochenków chleba i wszystko to, co zazwyczaj kupujemy na cotygodniowych zakupach razy dwa (no, święta mamy!), ponadto okazyjnie można kupić przecież telewizor, suszarkę do prania, żelazko, komplet garnków oraz kosiarkę. (nosz, święta!) Więc ładuj to wszystko, Polaku, do wózka swego i stań w kolejce; na pewno miło spędzisz te 1,5 godziny gawędząc z innymi, podobnymi Tobie.

Biedny o Ty, człowieczku pracujący od 7 do 24 od poniedziałku do niedzieli. Nie masz ziemniaków i margaryny? Serio? To bardzo Ci współczuję, bo po pierwsze, jestem pewna, że półki i lodówki mogą zaczynać świecić pustkami, chyba, że zadowolą Cię ziemniaki ekologiczne w cenie 10 zł za 300 gram. W sumie racja, jesteś głodny i masz wizję światła w lodówce co najmniej do wtorku? (choć z doświadczenia wiem, że minie więcej, zanim sklepowe półki zostaną zapełnione na nowo przez pracowników typu "merchandiser"). Nie marudź więc, i ustaw się cierpliwie czekając. Możesz dorzucić do koszyka jeszcze kilka rzeczy, żeby nie było mu smutno w towarzystwie tych potworów wypchanych po brzegi.

Och, ileż to razy szlag mnie trafiał, kiedy szczęśliwie Dzień Przed Dniem Świątecznym przypomniałam sobie radośnie, iż skończył się papier toaletowy bądź cokolwiek innego, równie niezbędnego. Zawsze wtedy rozważam nad tym, jak słabą pamięć mają inni, skoro zapomnieli chwilę przed świętami nabyć 4 reklamówek artykułów. Do tej mieszanki sklepowo-wybuchowej należy wrzucić 15-miesięczne dziecko (nader grzeczne, acz mające swoją cierpliwość) oraz życiowego partnera (niezbyt grzeczny, pozbawiony cierpliwości w ogóle), którego centra handlowe kochają bez wzajemności w dzień powszedni, a co dopiero poza nimi. I tak o to mam wizję jutrzejszych zakupów, gdzie typowa, polska rodzinka będzie przechadzać się między sklepowymi dobrociami, radośnie pchając przed sobą wózek na "zbyt-wielo-calowych" kołach, a za nią będzie podążać burzowo-gradowa chmura ciskąjąca gromy. Całe szczęście, że Tesco jest spore - obejdzie się bez komentarzy typu "gdzie mi tu, babo, z tym wózkiem!" Ale życzliwość wobec wózkowych mam z dziećmi - to już osobna historia.

Witaj Polsko! Kraju przemądrzałych hipokrytów, zgorzkniałych do granic możliwości, mających pretensje do świata całego. Znów nadeszły święta, znów tyle wydatków, roboty, sprzątania, gonitwy, niech się już skończą! Można będzie wrócić do pracy i ponarzekać, jakie to były męczące dni. A potem usiąść do biurka z kwaśną miną, no bo w końcu święta, święta i po świętach, wróciła szara rzeczywistość, oby do piątku!

W te święta życzę przede wszystkim dużo (lub choć trochę!) życzliwości i pogody ducha; aby na chwilę zapomnieć, że jesteśmy tymi Strasznie Poważnymi Dorosłymi, a przypomnieć sobie, dlaczego w dzieciństwie święta nas cieszyły i czekało się na nie cały rok. Życzę chwili zapomnienia, gdyż nie jest najważniejsze, że każde okno nie lśni czystością, a w kącie za pralką zamieszkał pająk. Trudno, niech i on ma święta, a Ty, Polaku, odpuść zakupy w Wielką Sobotę, pomaluj z dziećmi pisanki a na obiad zrób tyle, ile będziecie w stanie zjeść. ;-) Wesołych Świąt!



 




1 komentarz: